Zanim zacznie się wir przedświątecznych przygotowań podzielę się z Wami moimi jakże nieidealnymi "pracami", których wykonanie sprawiło mi wielką frajdę.
Tak się w tym roku złożyło, że moje świąteczne przygotowania to głównie zabawa w DIY.
Ze sprzątaniem w domu jestem "w lesie", o zakupach, świątecznym menu itp. w ogóle nie myślałam ... mam nadzieję, że ze wszystkim zdążę, a jeśli nie - to świat się nie zawali .... takie myślenie to u mnie nowość, chyba zaczynam dojrzewać :)
To tyle tytułem wstępu, wracam do tematu postu .....
W szkole moich synów jest zwyczaj organizowania przed świętami kiermaszów z własnoręcznie wykonanymi przez uczniów, (a raczej ich rodziców) pracami, a dochód przeznaczony jest na Hospicjum dla dzieci. Cel szczytny, więc i my musieliśmy dołożyć swoją cegiełkę. Chłopcy, jak to chłopcy rzucili mamie hasło i na tym się ich zaangażowanie skończyło. A ja w jeden wieczór zrobiłam takie jajeczka (znaną wszystkim już metodą) i uszyłam filcowego zajączka
Idąc za ciosem, zrobiłam też dla siebie kilka pisanek:
(Zajączki tymczasowo, w oczekiwaniu na owies i rzeżuchę)
Tak więc mam własnoręcznie uszyte poszewki mint:
Ptaszki, z których zrobiłam girlandę:
Tulipanki w korytarzowej słodkiej aranżacji:
Na półeczce przycupnęły drewniane zajączki w pasującym kolorku, no i nie może zabraknąć żywych kwiatów
Przy okazji pokarzę jeszcze moje "kolorowe szmatki'. Zakupiłam koszyczek i poukładałam do niego moje materiały, teraz wszystko jest widoczne, łatwo znaleźć potrzebny wzór. W ogóle to mam słabość do pięknych tkanin, a szczególnie lubię wzory różane, mam w głowie pomysł na kuchnię "w różach", zobaczymy czy uda mi się poszyć co nieco.
Pozdrawiam Was przedświątecznie.
Dorota