Ponieważ w domu okropny bałagan z powodu małego remontu tj,częściowego malowania, zapraszam Was dzisiaj na zewnątrz - mimo niespecjalnie letniej pogody :(.
Najpierw zapraszam na balkon, gdzie pochwalę się moimi pelargoniami wyhodowanymi z malutkich sadzonek (pokazywanych tutaj). Trochę wytarmoszone deszczem i zmęczone upałami, ale z daleka prezentują się pięknie.
Z balkonu najlepiej też widać miejsce w którym mieszkam, jak dla mnie nieco zaczarowane.
Czasami mam wrażenie, że czas się tutaj zatrzymał. Mieszkam bardzo blisko centrum miasta, a widoki mam takie - zobaczcie same:
a z drugiej strony - takie:
Taka to właśnie jest moja dzielnica - kochane Staromieście, gdzie można poczuć się jak w skansenie, gdzie Stare przeplata się z Nowym.
Z balkonu zejdziemy do ogrodu, który jest w pełnym letnim rozkwicie, gdzie cieszy mnie każdy kwiatuszek, a malinki zapraszają do skosztowania. Bardzo lubię smak świeżo zerwanych malin, najlepiej prostu z krzaczka, a na weekend - soczek malinowy (oczywiście do zrobienia).
Pozdrawiam balkonowo i ogrodowo
Do następnego razu
Dorota