sobota, 25 października 2014

Drobiazgi które cieszą

Witajcie serdecznie,
to już ostatni weekend października, za tydzień zacznie się najbardziej nielubiany przeze mnie listopad.
Ostatni tydzień spędziłam w domu ze względu na choróbsko najmłodszego synka. Nadrobiłam trochę zaległości, przejrzałam garderobę zimową dzieciaków, powyciągałam zimowe kurtki, czapki i szaliki brrr .... .  Nieuchronnie zbliża się zima : (
W ramach tzw. "luzów" zdobyłam się na zrobienie paru drobiazgów do domu i poprzekładanie dekoracji - to tak w ramach oswajania późnej jesieni (tą wrześniową i z początku października bardzo lubię).
Są to drobne rzeczy, które cieszą, ale właśnie sztuką jest umiejętność czerpania radości z drobiazgów.
Efekty moich poczynań poniżej:

* Zdobiłam sobie jesienny wianek, do którego zabierałam się dość długo - taki z resztek materiałów


Tutaj w miejscu docelowym


* Pomalowałam na biało, kupiony już dawno temu napis HOME, który znalazł miejsce na jesiennej komodzie (nie jest to może perfekcyjne wykonanie, ale ja z natury jestem bardzo niecierpliwa i lubię mieć szybki efekt swojej pracy, no cóż ....


* Dawno temu też kupiłam sobie tacę sosnową z myślą o HAND MADE, doczekała się pomalowania i grafiki metodą transferu i znalazła swoje miejsce na kuchennym stole



*  W słoju, zagościła dekoracja z naturalnych darów jesieni - szyszek, kasztanów i żołędzi


* Jesienna komoda prezentuje się teraz tak (przestawiam na niej 3 x dziennie :))




* Na stoliku kawowym królują nadal wrzosy (oj ten kaloryfer nie jest dobrym tłem)


* W koszu koce i podusie na chłodne wieczory


* Na tarasie w pełnym słońcu jeszcze wrzosy i dynia, czekająca na natchnienie kulinarne :)


* Moja tabliczka znalazła miejsce w kuchni, nad stołem, bo tam skupia się życie rodziny  


* Zegar stanął na okapie (tymczasowo)



* I jeszcze o zakupach .....
Pisałam kiedyś, że wciągnęły mnie zakupy w Westwing - ostatnio dostałam kolejną paczuszkę od nich. Sklep ten ma długi okres realizacji zamówień, co dla jednych jest wadą, a dla mnie akurat zaletą.
Zapominam, że coś zamówiłam, a tu przychodzi paczka i mam niespodziankę, bo naprawdę nie pamiętam co jest w środku. Poza tym tak długi czas mija od zapłaty, ze traktuję to prawie jak prezent. Dla mnie to jest fajne. Dodatkową zaletą jest to, iż często zamówienia przychodzą w dwóch, trzech paczkach, wtedy łatwiej jest coś przemycić i ukryć przed M. (który niestety nie rozumie po co mik kolejne skorupki na przykład !)
No i właśnie w ostatniej paczce dostałam takie "niespodzianki" - Mega kubeczek i talerz z gwiazdką, miseczkę do zapiekania (kolejną) i stempelek do ciasteczek, o którym marzyłam od dawna.
Ciastka oczywiście były upieczone, ale nie zdążyłam sfotografować.



A tak w obecnie wygląda moja skandynawska półeczka (wiem, pokazywałam ją wiele razy, ale nieustannie mnie cieszy jej widok)


Na koniec piękne kolory drzewa na mojej magicznej uliczce


Pozdrawiam Was serdecznie

Dorota

poniedziałek, 6 października 2014

Jesienne różności


Jesień nas rozpieszcza tego roku, słoneczka nie brakuje, szkoda tylko, że tak mało mam czasu na korzystanie z niego – no chyba, że przez okno.
Weekend był jak zwykle za krótki, spędzony głównie w kuchni, łazience i ogólnie na ogarnianiu „tygodniowego” bałaganu. Trochę uporządkowaliśmy ogród przed zimą, przygotowałam rabatę do wsadzenia cebulek wczesnowiosennych kwiatów tulipanów , hiacyntów, żonkili. 
Z resztek kwiecia mam taki piękny bukiet. W salonie znowu zamieszkało lato:


Dekoracje jesienne mam nadal głównie tylko w formie pomysłów w głowie, choć udało mi się ozdobić dodatkowo kuchenny parapet. Dzieciaki ze spaceru przyniosły jarzębinę, więc czym prędzej uplotłam sobie wianek i zrobiłam świeczniki na jesienne wieczory.



Po letnich turkusach do mojej sypialni powróciły lawendowe dodatki. 
Lampka z  "B" za ok. 13 zł nabrała szlachetniejszego wyglądu dzięki pięknej zawieszce - serduszku od Ewy (jeszcze raz dziękuję)

 



Poza tym w sypialni innych nowości brak (patrz tutaj)

Muszę się pochwalić również piękną tablicą od Ewy z Shabby Shop  - jest cudowna (i tablica i Ewa oczywiście). Cały czas czeka na miejsce docelowe, bo nie mogę się zdecydować, gdzie ma zawisnąć. Była zamówiona z myślą o przedpokoju, ale na moim nowym kawałku ściany nie wygląda dobrze, gdyż zlewa się z tapetą. Chyba znajdzie swoje miejsce w salonie, ale myślę też o kuchni, bo tam dla mnie zaczyna się DOM ….



Na razie stoi sobie na komodzie i wcale źle nie wygląda wśród starych fotografii w sepii (są to oryginalne zdjęcia rodzinne).
Bardzo lubię takie stare fotografie i do tej tablicy mogę dopisać też, że w naszym domu szanujemy tradycję. Staram się wpoić chłopakom szacunek do przodków, do tradycji rodzinnych i patriotycznych. Tutaj zdjęcie ślubne moich dziadków:


No i chwalenia ciąg dalszy .....
Znowu zaszalałam na Westwing (to chyba uzależnia). Moja kuchnia zyskała nowe skorupki – maselniczka i  dwojaczek na dżem i miód. Zakochałam się w tych kropeczkach i kokardkach. Na półeczce stanęły też dwa pojemniczki na …... (przeznaczenie się znajdzie). 
Bardzo mi się spodobały, są takie skandynawskie.




 
Zakończyłam tez sezon przetworów. Ostatni etap to była papryka marynowana. 


Spiżarnia niczego już nie pomieści  - bardzo ubolewam, że mam takie maleńkie pomieszczenia gospodarcze, które służy za spiżarkę, kotłownię, składzik podręczny, sortownię odpadów i ….

Ale takie pełne półki wywołują uśmiech na mojej twarzy. Z takim zapasami, żadna zima nie straszna.




Pozdrawiam Was październikowo

Dorota