Witajcie,
dziś pozostanę w temacie kulinarnym, bo wnętrzarsko
niewiele się dzieje.
Choinka rozebrana, dekoracje świąteczne pochowane, w
salonie pozostał tylko motyw gwiazdki i szare dodatki, jest jasno i
przestronnie.
W kuchni nadal mi "czerwono". Szkoda się
pozbywać tych ciepłych czerwonych dodatków, liczę, że będzie jeszcze zima,
a wtedy będą w sam raz. Przecież ferie zimowe przed nami i chociaż z
tęsknię za wiosną, to jeszcze nie nacieszyłam się białym puchem (biało było u
nas raptem całe 2 dni)
Podzielę się dzisiaj z Wami moim przepisem na domowy
chleb. Piekę go bardzo często, bo jest niezwykle prosty i szybki, a przy tym
smaczny. Piekłam kiedyś chleb pszenno-żytni na zakwasie, ale zawsze trzeba było
pamiętać o pozostawieniu zaczynu na następny raz, aż w końcu zapomniałam. Nowy
zaczyn mi nie wychodził i zaprzestałam prób.
Teraz piekę taki chlebek na drożdżach, może nie jest
taki zdrowy i dietetyczny, ale bardzo smaczny.
Dla chętnych przepis:
Chleb domowy
Składniki:
1 kg mąki pszennej
¾ szklanki
płatków owsianych
¾ szklanki otrąb pszennych
3 łyżki słonecznika
(i / lub nasion lnu)
5 dag świeżych drożdży
1 łyżka soli (można dodać szczyptę ziół i
czerwonej papryki)
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki octu
1 litr ciepłej
wody (lub mniej, gdy chcemy, aby chleb był bardziej zwarty – ja daję ok. 750 ml)
Wykonanie
Wymieszać wszystkie
składniki sypkie, drożdże zmieszać z cukrem, dodać trochę ciepłej wody do rozpuszczenia drożdży, wlać do składników sypkich wraz z resztą wody z octem.
Wyrobić ciasto (a w zasadzie wymieszać drewnianą łyżką). Zostawić ciasto do wyrośnięcia na ok. 20
minut. Po tym czasie ponownie zamieszać, przełożyć ciasto do
natłuszczonych i wysypanych bułka tartą kek sówek. Ugnieść starannie łyżką zamoczoną w wodzie,
wygładzić ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na kolejne 20 minut. Nagrzać piekarnik do 250°C . Wyrośnięte bochenki spryskać wodą, posypać ziarnem, lub oprószyć mąką. Wstawić do nagrzanego piekarnika. Chwilę po włożeniu blach
zredukować temperaturę do 230C i w tej temperaturze piec chleb ok. 55 minut.
W ogóle mam ostatnio zapał do wypieków, wiem, że źle
się to skończy dla mojej "figury", ale co tam - rodzina zadowolona, a
mnie też się od życia coś należy
Tutaj rogaliki z kremem czekoladowym -pycha:
Mam też superszybki przepis na muffinki (pochodzi z
programu Ewy Wachowicz).
Jest bardzo prosty, wykorzystują go moi synowie, gdy
mają ochotę na słodki podwieczorek
Muffinki bananowe
350 dag maki
2 łyżeczki proszku
do pieczenia
½ szkl. Cukru
½ szkl. Oleju z
pestek winogron
1 duże jajko
1 szkl. Mleka
4 banany
Wszystkie
składniki miksujemy, na końcu dodajemy pokrojone w kostkę banany.
Pieczemy ok. 25 min w temperaturze 180° C
Zamiast bananów
można użyć innych owoców – ja robiłam z mrożonych borówek amerykańskich - też były pyszne!)
Z innej paczki ....
Moja rodzina się powiększyła, od ponad miesiąca mamy
kotkę - znajdkę. Przyplątała się na budowę w pracy mojego M., tam urzędowała
przez tydzień i mój nieopatrznie pochwalił się tym mnie i chłopakom. Wtedy nie
miał już wyjścia - kotkę musiał przywieźć. Przyznam się Wam, że nigdy nie
pałałam miłością do kotów - wydawały mi się zbyt niezależne. A kot, to był
chyba ostatnim zwierzęciem, o którym myślałam, aby mieć w domu. Na widok
tej kotki zwariowałam - "miłość od pierwszego wejrzenia". Jest
śliczna, grzeczna, ułożona i coraz bardziej ufna wobec nas. A mój średni syn
stwierdził, że teraz jest pełna rodzina - rodzice, dzieci i zwierzaczek, a do
obrazka rodziny przy kominku, brakowało mu właśnie pupila.
Do kompletu - dostałam od koleżanki takiego kotka -
klamkowca - też sympatyczny, prawda?
A u Was już po świętach i po zimie? Dekoracje
pochowane i czekacie na wiosnę, czy też zimowymi dodatkami zaklinacie zimę, której
jeszcze w tym roku nie było?
Serdecznie pozdrawiam
Dorota
Piękna szylkretowa kotka :)) oj to macie teraz wesoło. Ja bardzo lubię koty i mam ich trochę w domu. Nie wyobrażam sobie domu bez kota, lubię, jak się przechadzają, albo śpią zwinięte w kłębuszek, albo.... :)) Ja ciągle jeszcze mam dekoracje, chowam dopiero 2 lutego, a choinka to lubi u mnie postać troszkę dłużej :))
OdpowiedzUsuńU mnie choinka zaczęła mocno opadać, była żywa, a przy kominku gorąco ..... Chciałam ją uratować, bo jest w doniczce i teraz stoi sobie na tarasie i czeka na kolejne święta ...Kotkę bardzo polubiłam, bardzo lubię patrzeć na tą jej wyniosłość i majestatyczne kroki. Jak będę mieć wątpliwości co do pielęgnacji kota, to zwrócę się do ekspertki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazdroszczę Ci tych wypieków :-) Chlebek wygląda bardzo smakowicie i zawsze wracam do smaków dzieciństwa i chciałabym umieć piec chlebek taki , jaki piekła moja babcia w piecu drzewnym . Przepisik oczywiście odgapiam i zapisuje. U mnie tez dekoracje schowane , choinka wyniesiona na dwór , bo sypała się już bardzo . Zaglądam już za wiosną , a tu przecież jeszcze luty przed nami , a mi się już wiosny tak chcę . Fajny ten Wasz kotek :-) Nasz , jak poszedł w zeszłym roku to do dziś go nie ma ... Pozdrawiam Cię cieplutko :-) Dorota
OdpowiedzUsuńOj taki chlebek z prawdziwego pieca chlebowego to też bym zjadła. Ale ani pieca, ani takich zdolności nie mam. Luty przed nami i ferie zimowe, więc jeszcze trochę zimy bym chciała, chociaż z drugiej strony za wiosną tęsknię - te kolory, zapachy, słoneczko ....
UsuńSkusiłam się na Twoje śliczne domki, będą do wiosennych dekoracji ...
Pozdrawiam serdecznie
Dorota
:-)))
UsuńChlebek kusi , oj kusi... Przepis muszę koniecznie wypróbować. Z takich wypieków, robiłam już kiedyś bułki z dodatkiem sera z wiaderka, chłopaki nie mogli się nimi najeść... Smakowały! A jak w domu pachniało... Mmmmmm.. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie już nie ma śladu po dekoracjach świątecznych. Wszystko pochowane, jedynie jeszcze poduchy ze zwierzyną się na sofie przewalają. Z racji, że zimy u nas także nie ma, to kupuję już wiosenne kwiaty. Jako pierwsze pojawiły się hiacynty w kolorze blue...
Podziwiam Cię za przygarnięcie kotka. Ja chyba jeszcze do takiej decyzji nie dorosłam i podobnie jak Ty wcześniej, jestem jeszcze na etape - kot, to chyba ostatni zwierzak, jaki by się u mnie pojawił...
Może kiedyś, może później... Czas pokaże.
Serdeczności...
Chlebek pyszny, polecam. Z kotkiem to był spontan, potem przez moment żałowałam, ale kotka naprawdę jest przekochana, małokłopotliwa i już zdążyłam się przyzwyczaić.
UsuńU mnie jeszcze wiosennych kwiatów nie było, ale chyba skuszę się na jakieś hiacynty
Pozdrawiam serdecznie
Ha będę 4 Dorotą w komentarzach :-)
OdpowiedzUsuńChlebek chętnie wypróbuję bo zawsze miałam lęki jeśli chodzi o domowy wypiek.
Kotka prześliczna, bardzo ładnie wymaszczona nie dziwię się że skradła serce
Na właśnie, nie mogłam się oprzeć temu pyszczkowi.
UsuńPozdrawiam serdecznie
U Kochana, tyle pyszności u Ciebie :) Od dłuższego czasu też planuję upiec chlebek, tylko czasu brak :/ Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i odbijam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypieków wyglądają smakowicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.homemade-stories.blogspot.be
Mmm smakolykosci :) piekne fotografue :) pozdrawiam elwira art
OdpowiedzUsuń