środa, 9 lipca 2014

Owocowo ..... Błękitnie ,.... Rodzinnie ......

Witam Was,
miał być post zaraz po weekendzie, ale zanim się obejrzałam już środa.

Letni czas ucieka mi przez palce, ale nie próżnuję, zamykam w słoikach smaki (i zapachy) lata.
Na pytanie, z czym kojarzy mi się lato, odpowiadam bez wahania: z zapachem ogórków małosolnych.
Na bieżąco robię takowe w glinianym garnku i jemy je bez opamiętania.



Robię też przetwory - po truskawkach przyszedł czas na powidło agrestowe, wiśnie w syropie i sok wiśniowy. Takie domowe przetwory są niezastąpione  - wiele moich koleżanek dziwi się, że mi się chce, bo przecież wszystko można kupić w sklepach i nierzadko wychodzi taniej, ale mi się właśnie chce.
Może jestem nienormalna, ale taki widok słoiczków stojących równiutko w spiżarni wywołuje moją wielką radość i  .... dumę.
Dzisiaj zamierzam robić wiśnie w rumie - podobno przepyszne, zarówno owoce do deserów i ciast (dla dorosłych), jak i  "soczek".





Zmieniłam też co nieco wygląd kuchni, po wiosennych kwiatach i pastelach przyszedł czas na błękit - taki trochę marynistyczny, trochę grecki wygląd. Błękit wnosi powiew chłodu i świeżości do pomieszczenia. Zmieniłam zasłonki, obrus, dodałam parę elementów niebiesko-białych z kroplą czerwieni i już jest inaczej. Lubię takie drobne zmiany. no cóż tak już mam ....
Zrobiłam sobie również wianek podglądnięty na blogu Biankowe Pasje (biankowepasje.blogspot.com) (za zgodą Autorki  - dziękuję). Taki marynistyczny akcent  - miał zawisnąć na tarasie, ale tu mi się fajnie wpasował.










Poniżej jeszcze zdjęcia z niedzielnej rodzinnej wycieczki do Sołonki - małej miejscowości tuz obok Rzeszowa. Są tu źródła solankowe i od niedawna stworozno coś na kształt tężni, gdzie słona woda spływa po kamieniach., a w powietrzu unosi się jod - to tak dla zdrowotności.









Pozdrawiam Was serdecznie

Dorota 
   

 

10 komentarzy:

  1. Dorotko :) Ale wywołałaś u mnie cudowne wspomnienia...W Sołonce mieszka moja ciocia , obok z nią sąsiaduje Baryczka skąd pochodzi moja mama . Całe moje dzieciństwo to Baryczka , Sołonka , Blizianka , Niebylec , Połomia . Moje serce i myśli są tam ciągle , Mam do tych miejsc ogromny sentyment i przyjaciół z dzieciństwa . Jeśli chodzi o przetwory to rób , są niezastąpione , a takich domowych bez dodatków nie kupisz w żadnym sklepie , są zdrowsze dla dzieci , dla Twojej rodziny. Pozdrawiam Cię serdecznie :) Dorota :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że nasze ścieżki się krzyżują choćby wirtualnie :). Mój mąż pochodzi z Konieczkowej - pewnie też coś Ci to mówi, a z Połomii i Baryczki mam kilku fajnych kolegów z pracy. Piękne okolice, moje dzieci uwielbiają spędzać wakacje u babci, w tych okolicach są wspaniali ludzie.
    Buziaki
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Konieczkowej byłam na festynie :) Tęsknie za tą okolicą :)

      Usuń
  3. Pięknie w błękicie Twojej kuchni, ogórki małosolne uwielbiam choć dopiero robiłam 2 razy w tym roku :( A wiśniowy dzień mam mieć jutro, jeśli siły pozwolą, a i wianeczek uroczy, pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję - zdrówka i sił życzę !!!!!!
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak ja się napawam widokiem spiżarni :)) uwielbiam to! i też ciągle coś pakuję do słoików, nie ma nic pyszniejszego ponad swoje :)) mnie też się dziwią,że mi się chce, ale widocznie nie znają smaków lata zamkniętych w słoiczkach :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Też robię ogórki na bieżąco...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam domowe przetwory. Nie tyle co jeść, a podziwiać je w spiżarni, zwłaszcza wczesna jesienią. Piękne lato u Ciebie.
    Pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Powidła agrestowe... mmm, nigdy nie jadłam i nigdy nie robiłam. Prezentują się w tych słoiczkach całkiem dostojnie.
    Pozdrawiam

    Małgosia M
    Aby móc piękniej żyć... http://whitepinkinspirations.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń